Trochę mojej historii :)
Moja
słabość do kwiatów zaczęła się od momentu, w którym pierwszy raz je
zobaczyłam, można więc powiedzieć, że była to taka więź "od pierwszego
wejrzenia". Nie mogłam się nadziwić, jak widziałam je gdzieś na łące czy
polanie, a także w sklepach. Nawet zwykłe stokrotki, sprawiały mi
frajdę, gdy mogłam z nich zrobić wiatek lub bukiet dla mamy. Im byłam
starsza tym bardziej się do nich przekonywałam. Z kwiatów ciętych,
najbliższe memu sercu są piękne, tradycyjne, czerwone róże. Dużo osób
twierdzi, że są one oklepane, jednak według mnie mają w sobie coś
niezwykłego, zwłaszcza gdy dostaje się je od ukochanej osoby. Na drugim
miejscu postawiłabym tulipany, szczególnie w fazie rozkwitu.
Przełomowym
wydarzeniem był moment, kiedy moja ciocia dostała pracę w kwiaciarni.
Zaczęłam ją odwiedzać i widząc jak tworzy kompozycje, które mnie
zachwycały, po raz pierwszy pomyślałam o sobie jako przyszłej florystce.
Jednak była to myśl, którą często gdzieś tam gubiłam, pośród
codziennych zajęć, ale praktycznie za każdym razem, gdy byłam w
jakiejkolwiek kwiaciarni, wracała. Po pewnym czasie i pod czujnym okiem
Ani, miałam możliwość ozdobić swoją pierwszą różę i stworzyć pierwszy
bukiet. Prawdę mówiąc, nie był on świetny, ale czerwona róża ozdobiona
białym woalem idealna! :)
Moje
kolejne zderzenie z pracą przy kwiatach i kompozycjach dekoracyjnych,
miało miejsce jakieś 7 miesiące temu, gdy zapisałam się na kurs
florystyczny z UP. Zapoznałam się z bukieciarstwem, florystyką ślubną i
żałobną. Pomimo miłej atmosfery w trakcie trwania kursu i dobrej
nauczycielki, niestety nadal nie posiadam "pewnej ręki" do tworzenia
kompozycji, szczególnie bukietów. Mały nakład finansowy, sprawił, że
kwiatów starczało zaledwie dla każdej z Pań, dlatego każda praca była
możliwa do wykonania tylko jeden raz.
Miałam
również możliwość pomagania w dekorowaniu domu panny młodej i Kościoła,
gdzie odbywały się zaślubiny. Moim zadaniem było ozdobienie serc
wiszących na krzesłach nowożeńców i ławek białym woalem. Myślę, że taka
pracę wykonywałabym z czystą przyjemnością i wierzę, że nadejdzie taki
moment, kiedy będę mogła realizować swoją pasję! - czego życzę każdemu z
osobna. :)
A teraz...jestem na drugim semestrze FLORYSTYKI :)
instagram: https://instagram.com/petuuniia_
Zapraszam również na facebook'a ! :)
A teraz...jestem na drugim semestrze FLORYSTYKI :)
instagram: https://instagram.com/petuuniia_
Zapraszam również na facebook'a ! :)
Piękny zawód! Ja ukończyłam poziom podstawowy (I i II stopień) w krakowskim MCEF, ale nie pracuję jako florystka.
OdpowiedzUsuńRównież myślę o II stopniu w kolejnym etapie edukacji :) i obecnie też nie pracuję w tym zawodzie, ale zamierzam to zmienić w odpowiednim momencie :)
Usuńciepło pozdrawiam :)!
Super! Podążasz za swoja pasja i marzeniem. Piękna sprawa. Też kocham kwiaty. Na osiedlu mamy cudowna kwiaciarnię. Całą ciążę chodziłam niemalże codziennie - zapach kwiatów mnie uspokajał, a obcowanie wśród nich sprawiało tyle radości :) Domyślam się, że taka praca musi być bardzo przyjemna :)
OdpowiedzUsuńDokładnie! Przebywanie wśród kwiatów to naprawdę przyjemna sprawa :)
UsuńDziękuję za odwiedziny i pozdrawiam :)
Piękną masz pasję:-) Kwiaty są niezwykłe, takie kruche i ulotne, ja niestety, jakoś "nie mam ręki do kwiatów", ale lubię, gdy są w moim otoczeniu:-)
OdpowiedzUsuńKwiaty naprawdę dobrze wpływają na nastrój, także warto mieć je chociażby w wazonie :) Pozdrawiam :)
UsuńFajnie, że znalazłaś to co lubisz i zmierzasz w tym kierunku.
OdpowiedzUsuńMój syn uwielbia kwiaty :)
I te na łące i te w doniczkach.
Do (właściwie) niedawna naprawdę nie wiedziałam za co się zabrać, ale na szczęście poznałam odpowiedz i życzę tego każdemu :)
UsuńSuper ! dzieci to naprawdę mają różnorodne 'zainteresowania' :)